Droga do Nowego Tomyśla była niezwykle ciekawa, a przede wszystkim różnorodna. Wyruszyliśmy przed wschodem słońca, stąd też oprócz światła rowerowych lamp, a potem brzasku, nie było wiele widać. Na szczęście z każdą minutą budzący się dzień odkrywał paletę coraz to ciekawszych kolorów jesieni. Liczne leśne odcinki, pola kukurydzy i piękne ogrody mijanych posesji urozmaicały nasz przejazd przez większość trasy. W Tomyślu zaliczyliśmy kawę i hot-doga, by zabezpieczyć pokłady energii na drogę powrotną.
Do zobaczenia na kolejnej przejażdżce.
Odjechani-Team PL